🥞 Dzień Naleśnika – nauka, zabawa i dużo pyszności! 🥞
2025-03-19
Dzień Naleśnika – nauka, zabawa i dużo pyszności!
Drodzy naleśnikowi smakosze i fani dobrej zabawy!
W naszej szkole odbył się wyjątkowy Dzień Naleśnika, który nie był tylko zwykłym obżarstwem (chociaż trochę też ), ale prawdziwym programem edukacyjnym, który połączył naukę z pysznym jedzeniem!
Czego się nauczyliśmy? Otóż:
Że pierwszy naleśnik ZAWSZE jest do wyrzucenia – to prawo natury.
Że jeśli podrzucisz naleśnika, to albo spadnie na patelnię, albo… na podłogę. Nie ma innych opcji.
Że im więcej Nutelli na naleśniku, tym większa szansa, że wyląduje ona na twojej twarzy.
Że jak dasz komuś do wyboru „zdrowe owoce” albo „bita śmietana z czekoladą”, to wiemy, co wybierze… i na pewno nie będą to owoce.
No i oczywiście były też lekcje „oficjalne”:
Język angielski – zamiast standardowej lekcji, zamieniliśmy się w kelnerów i kucharzy, zamawiając naleśniki po angielsku. Teraz już wszyscy wiemy, że "pancakes" to nie to samo co "pants cakes".
Matematyka – przeliczaliśmy proporcje ciasta i jednostki miar… a potem i tak dodaliśmy składniki "na oko".
Chemia – poznaliśmy reakcję Maillarda, czyli naukowe wytłumaczenie, dlaczego naleśniki się rumienią. Oczywiście, niektórym "rumienienie" wyszło tak dobrze, że prawie wywołali alarm przeciwpożarowy.
Doradztwo zawodowe – zastanawialiśmy się, czy praca w gastronomii to coś dla nas. Jednak po tym, jak połowa uczniów wylała sok na stół, a druga połowa przypaliła naleśniki, doszliśmy do wniosku, że szkoła to jednak dobra opcja.
Wychowanie fizyczne – podrzucanie naleśników było lepsze niż siłownia, a sprzątanie po imprezie to był prawdziwy maraton.
Sztuka – dekorowanie naleśników to prawdziwa forma ekspresji! Niektórzy stworzyli dzieła sztuki, inni… no cóż, nazwijmy to abstrakcją kulinarną.
Technika – uczyliśmy się, jak obsługiwać patelnię bez przypalania połowy kuchni i jak kroić owoce bez straty palców.
A teraz najlepsze! Stołówka zamieniła się w ekskluzywną restaurację!
Był elegancko nakryty stół, świeczki i muzyka w tle – pełen szyk i klasa!
Kelnerzy wyglądali jak prosto z najlepszych restauracji w Paryżu (albo przynajmniej z TikToka o eleganckim życiu), a obsługa działała jak w zegarku… no, może z małymi wyjątkami, gdy komuś spadła bita śmietana prosto na spodnie.
Na koniec ogromne DZIĘKI:
Uczniom i rodzicom – za przyniesienie składników i uratowanie nas przed smażeniem naleśników z powietrza.
Nauczycielom – za cierpliwość i przymknięcie oka na to, że "lekcja" bardziej przypominała kuchenne reality show.
Paniom z obsługi szkoły – za pomoc w smażeniu i za to, że nie wyrzuciły nas z kuchni po pierwszym przypalonym naleśniku.
Wszystkim uczniom za pomoc – za mycie naczyń, sprzątanie, zamiatanie i usuwanie Nutelli z miejsc, w których Nutella nigdy nie powinna się znaleźć.
A teraz najważniejsze – czy się podobało?
Odpowiedź brzmi: TAK, TAK, TAK! Dzieci były zachwycone, talerze były puste, brzuchy pełne, a uśmiechy szerokie. Niektórzy byli tak szczęśliwi, że pytali, czy można mieć naleśniki codziennie na obiad. (Stołówka niestety nie potwierdziła tej opcji...
).
Było cudownie, było pysznie, było NAJLEPIEJ! Czekajcie na kolejne edycje – obiecujemy, że Samorząd coś jeszcze wymyśli... a może nawet coś upichci!
Trzymajcie talerze na podorędziu, bo kto wie, kiedy znowu ogłosimy dzień wielkiego jedzenia!